29 mar 2010

Dagadana @ Powiększenie, 29.03.10






Piękny wizualnie koncert.
Taki ciepły, przyjemny i domowo-dziecięcy
(wystrój Powiększenia chyba nigdy nie był taki dziwny - mnóstwo powieszonych zabawek i przedmiotów wydających dźwięki na stoliku Dagi).
Muzycznie też. Bardzo miło się pływa w głosie i klawiszach Dany, w elektronicznych dźwiękach Dagi (ale i wokalu) i łagodnym basie Mikołaja Pospieszalskiego (podobno "z tych" Pospieszalskich), a werbel i perkusjonalia Remka Zawadzkiego dobrze uzupełniały to pływanie.
Zagrali dwa (lub trzy?) bisy, publiczność zagradzała drogę odwrotu,
skandując "DA-GA-DA-NA!". Grali też z gośćmi (z perkusistą z Piaseczna, członkiem Afrokolektywu). W pewnym momencie zostały rozdane pomarańczowe balony - ludzie bawili się jak dzieci nadmuchując je i wyrzucając je w powietrze (łącznie ze mną oczywiście). Cała scena była nimi usłana.
Naprawdę bardzo przyjemnie. Dana obiecała, że niedługo wrócą do Warszawy.
Czekamy.

Daga Gregorowicz
wokal, elektronika
Dana Vynnytska
wokal, piano
Mikołaj Pospieszalski
kontrabas, skrzypce








i na perkusjonaliach Remek Zawadzki

28 mar 2010

Raphael Rogiński solo @ Powiększenie






Na solowych koncertach zazwyczaj panuje wspaniały klimat - cisza, ciemno, skupienie na muzyce i ludzie, którzy przyszli specjalnie po to by zatopić się w dźwiękach - nie ma rozmów.
Najlepiej było zamknąć oczy i odlecieć w podróż przez muzykę Jemenu, żydowską, blues'a, indyjską (jeden utwór z podkładem sitarowym) i taką, której ciężko by przydzielić szufladkę, czego w zasadzie nie ma potrzeby robić. Bo to muzyka z serca. Chociaż w przypadku tego muzyka, chyba też z głowy. Raphael zawsze jest spokojny, opanowany, tak jak jego muzyka (no może nie zawsze, na Cukunfcie jest ostrzej). Utwory są w większości spokojne, ale pełne napięcia. Byłem na wielu jego koncertach i chyba nigdy nie słyszałem, żeby coś powiedział ze sceny.
Warto było być.

Instrumenty:
-gitara elektryczna x2
-oud
-jakiś ładny wschodni instrument strunowy (zapomniałem się zapytać o nazwę)

Bio:
http://klubpowiekszenie.blogspot.com/2010/03/raphael-roginski-solo-dzis-w.html

www.myspace.com/raphaelroginski

Aktualne projekty Raphaela: Shofar, Cukunft, Spinalonga, Rogiński/Masecki/Moretti...

Skinny Patrini @ Café Kulturalna. 27.03







Ja lubię tylko trzy ich numery: "Switch off", "Sweat" i "So what" i kiedy je grali było ok. Ale reszta nieszczególnie, w zasadzie wszystkie utwory są takie same albo bardzo podobne.
To jest moje odczucie, odczucie publiczności było zdecydowanie inne - podobało się, nawet bardzo. Zespołowi też się podobało, dziwili się, że "w Warszafce" jest tak fajnie.
Mieli ciekawe kostiumy - zrobione z worków na śmieci. Więcej do powiedzenia nie mam.

http://www.youtube.com/watch?v=RnTg_5HF1Bo
"Sweat" - nagranie z Kulturalnej.

25 mar 2010

Koncerty

W piątek idziemy do Powiększenia na Talibam i Kristen. Będą urodziny Borka i wiele atrakcji...

http://www.lastfm.pl/event/1311185+Talibam!+at+Powi%C4%99kszenie+on+26+March+2010


W sobotę można się przejść do Kulturalnej na Skinny Patrini

http://www.lastfm.pl/event/1413908+Skinny+Patrini+at+Caf%C3%A9+Kulturalna+on+27+March+2010


W niedzielę wracamy do Powiększenia na Raphael Rogiński solo!

http://www.lastfm.pl/event/1441663+Raphael+Rogi%C5%84ski+solo


A w poniedziałek Dagadana znowu w Powie.

http://www.lastfm.pl/event/1401634+Dagadana+at+Powi%C4%99kszenie+on+29+March+2010

23 mar 2010

Amanda Palmer @ Powiększenie i Edyta Czerniewicz @ NWŚ, 22.03


Amanda Palmer... Ninja gig. Szkoda pisać, ci którzy nie byli albo się nie dostali, nie mają czego żałować.

Edyta Czerniewicz. Z tego koncertu też wyszedłem po dwóch utworach. Pierwszy był ciekawy, ale drugi już niekoniecznie.

22 mar 2010

FOUR (Zimpel/Rempis/Tokar/Daisy) @ Powiększenie, 18.03



Sztetl band @ Chłodna25, 16.03




Tiny Vipers @ Cafe Kulturalna, 18.03


Tiny Vipers to pseudonim Jesy Fortino, dziewczyny z Seattle, obdarzonej nieziemskim głosem.
Występuje i nagrywa jedynie przy akompaniamencie gitary akustycznej, na której snuje spokojne, ale pełne wewnętrznego napięcia i piękna, utwory.
Jesy ma nieziemski głos, polecam puścić sobie płytę "Life on Earth" w nocy, najlepiej zamknąć oczy i odpłynąć...
Kulturalna staje się coraz lepszym koncertowym miejscem - bar jest na czas koncertu zamykany, nie pali się, jest cisza. I naprawdę na tym koncercie cisza była niesamowita - słychać było gdy ktoś odstawił piwo na stolik we foyer.
Panowała prawie całkowita ciemność, jedynie scena była oświetlona, a na niej mała dziewczyna z gitarą i głosem, który przeszywa i wwierca się na stałe do serca.

Dyskografia:
* Tiny Vipers (EP, 2004, Luckyhorse Industries)
* Hands Across the Void (LP, 2007, Sub Pop)
* Empire Prism (EP, 2007, Luckyhorse Industries)
* Life on Earth (LP, 2009, Sub Pop)
(piękna)

http://www.megaupload.com/?d=7QL7KF87
Life on Earth. Nieładnie jest ściągać, pamiętajcie, trzeba usunąć po 24 godzinach.

"and I tried to take you with me
to see to all it's mystery
well the mystery was you

and our love
it can't find you there
at the dawning"

Zerang/Piotrowska/Murphy @ Powiększenie, 17.03



Podczas spektaklu, na prośbę tancerek, nie można było robić zdjęć.
Chyba pierwszy raz w sali koncertowej w powiększeniu zaległa taka cisza.
Ciekawe widowisko dźwiękowo wizualne.
Michael Zerang chodził po sali, w której były ustawione trzy perkusjonalia, a dwie tancerki reagowały na jego muzykę.
Trójka artystów pierwszy raz spotkała się razem na tej sali - całość przedstawienia była całkowicie improwizowana.

21 mar 2010

Mikołaj Trzaska solo @ Chłodna25







Ciemno, cicho, same znajome twarze - Mikołaj miał dobry klimat do zagrania koncertu solowego.
I zagrał go wspaniale. Grał głównie na saksofonie altowym, jeden utwór na klarnecie basowym i jeden na tarogato (węgierski instrument, zdjęcie trzecie od góry), który ma piękne i delikatne brzmienie.
Trzaska zaczął od dźwięków, które kojarzą mi się z odgłosami wydawanymi przez jakiegoś dzikiego zwierza. Pochrząkiwania, posapywania, jakby szykował się do ataku.
Później były utwory różne - jeden średniowieczno żydowski, jeden Shofaru, jeden Charlesa Ivesa.
Utwór na tarogato był przepiękny, tęskny. Najlepiej było zamknąć oczy i wsłuchać się w opowieść, w pieśń snutą przez muzyka.
Mam wrażenie, że koncerty solowe wrażliwych muzyków, to jak wypruwanie sobie bebechów.
Odsłania się całego siebie, pokazuje wnętrze. Dlatego są takie poruszające i osobiste.

15 mar 2010

Michael Zerang / Piotr Mełech / Ksawery Wójciński @ Powiększenie 14.03






Co tu wiele pisać. Zerang Michael jest mistrzem totalnym. Słyszałem go już trzy razy na żywo - za każdym razem coraz bardziej przekonoywałem się, że jest on
w czołówce moich ulubionych perkusistów. Zaraz obok Joey'a Barona, Macia Morettiego, Huberta Zemlera,
Pawła Szpury (po ostatnim koncercie Cukunftu :) ). Uwielbiam to, że Zerang grając zamyka oczy i popada w trans muzyczny.
Tworzy niesamowitą przestrzeń muzyczną, w jego wykonaniu perkusja jest równorzędnym instrumentem do saksofonu czy wiolonczeli np
(Trzaska/Gasser/Zerang). A "młode wilczki" z Poznania Mełech i Wójciński - również dali radę. Kontrabas świetny, klarnet basowy również,
chociaż jak dla mnie grał nierówno, ale momenty miał dobre.

Dobre free rżnięcie (przynajmniej miejscami to rżnięcie, większą część koncertu było spokojnie)

Michael Zerang - perkusjonalya
Ksawery Wójciński - kontrabasso
Piotr Mełech -klarnet bassowy

zdjęcia me:
http://picasaweb.google.pl/johnvivaldi/MichaelZerangPiotrMeEchKsaweryWojcinskiPowiekszenie1403#

For a request a folk met in Powiększenie, now in English.

It isn'y much to write - Michael Z. is the god of drums. I've heard him three times live - and every time I've heard him,
I was more and more keen on his playing. I love the way he plays - with closed eyes and in a trans. In his way of playing
drums, percussion is an equal instrument to sax or trumpet. Also Mełech and Wójciński were good. I prefered playing
of Wójciński on bass, but clarinet was also good.

Great free masacre (at least in the moments, cause most of the concert was quieter but also great)

"W niedziele, 14 marca, Zerang zagra wraz z Ksawerym Wójcińskim (kontrabas) oraz z Piotrem Mełechem (klarnet). Będzie to pierwsze spotkanie tych muzyków i zagrają oni w pełni improwizowana muzykę z pogranicza free jazzu, muzyki współczesnej i etnicznej (arabskiej).

Płyta cacanka polecanka



Trifonidis Free Orchestra - "...be like a child..." (2009)

Płyta cud miód. Siedem na dwanaście utworów jest świetna, pozostałe pięć dobre i na tak samo wysokim poziomie.
Na poziomie jaki wyznaczyli muzycy TFO w składzie:

Maciej Trifonidis Bielawski – saksofon tenorowy
Daniel Polkowski – saksofon altowy
Ray Dickaty – saksofon tenorowy
Luis Nubiola – saksofon altowy
Kamil Szuszkiewicz – trąbka
Kacper Szroeder – trąbka
Tomek Stawiecki - klarnet
Piotr Janiec - tuba
Wojciech Traczyk - kontrabas
Paweł Szpura - perkusja

Na płycie słychać różne wpływy, między innymi z miasta Maćka - Libijskiego Tripolis, klimat niezależnej twarzy Warszawy we "Free Warsaw", zacięcie free w "Born to fight"...
Cytując Piotrka Lewandwskiego z Pop up music magazine:
"Zgrabne tematy na cały zespół przeplatają się z grą w podgrupach, bopowe i swingowe partie otwierają się czasem na powłóczyste, filmowe tematy,
czasem na bardziej free-jazzowe (w manierze) spięcia, a czasem na zwarcia o niemal rockowej proweniencji. Napotykamy nawet wątki z muzyki arabskiej w Tripolis."
(mam nadzieję, że nie będziesz miałe tego cytaciku za złe Piotrze :) )

Najlepiej posłuchać/przczytać co ma do powiedzenia Maciek Trifonidis:
"Trifonidis Free Orchestra to międzynarodowa formacja, w skład której wchodzą muzycy z Polski, Kuby i Anglii. Twórcą projektu jest Maciej Trifonidis, saksofonista, kompozytor, producent.
Muzyka zespołu to rozbudowane kompozycje, dzikie free jazzowe improwizacje, ale i minimalizm, spokój i niesamowita energia. Odnaleźć tu można wpływy muzyki współczesnej, jazz i elementy muzyki etnicznej.
Nagrana przez grupę płyta …be like a child… to pewnego rodzaju opowieść, muzyczna podróż w głąb duszy, ale i historie z życia wzięte.

Powstanie tego składu jest dla mnie czymś bardzo naturalnym i emocjonującym. Ten zespół nie jest kontynuacją Trifonidis Orchestra, z którą występowałem i nagrałem płytę w zeszłym roku.
To równoległa droga. Tak po prostu dziś odczuwam, takie emocje są aktualne we mnie. Wydaje mi się, że czas i nasze doświadczenia, odczucia powodują ciągłe, nowe inspiracje i potrzeby wyrażenia siebie.
Mimo że nagraliśmy płytę …be like a child … (w sumie jesteśmy trochę jak dzieci), to jest to dorosły i bardzo osobisty projekt."
(za notką koncertową NWŚ lub Serpent.pl)

http://www.myspace.com/trifonidisfreeorchestra
http://www.lastfm.pl/music/Trifonidis+Free+Orchestra

Tutaj płyta do kupienia (albo na koncertach):
http://wsm.serpent.pl/sklep/albumik.php,alb_id,20171,&%238230%3B-be-like-a-child-&%238230%3B,TRIFONIDIS-FREE-ORCHESTRA

Recenzja Piota Lewandowskiego
http://www.popupmusic.pl/no/25/recenzje/1036/trifonidis-free-orchestra-be-like-a-child

Pan Am Scam + Mikrokolektyw @ Powiększenie 12.03














































Ciężko mi coś napisać o Pan Am Scam. Minimal ambient, elektronika, trzaski, szmery itd. itp.
Myślałem z początku, że ciężko będzie wyczuć tę muzykę, ale później po zamknięciu oczu
można było odbyć wycieczkę przez dźwięki, wyobraźnię lub jeśli się wolało,
można się było skupić na niezłych wizualach. Mieli autorski program, który na żywo przetwarzał
muzykę na grafikę. Dobrze to wyszło. Także koncert całkiem dobry.

Mikrokolektyw za to był bardzo dobry. Wspaniałe bębny i dobra trąba. Jest już późno i robi się jasno za oknem, także wrzucam notki koncertowe ze strony PlanbPowiększenie, a nie własne wrażenia.

MIKROKOLEKTYW - to nowy projekt trębacza Artura Majewskiego i perkusisty Kuby Suchara, wcześniej znanych z wybitnego zespolu Robotobibok (w chwili obecnej zawiesił on swoją dzialalnosc). Jako duet zaczęli grać razem w 2004 roku, a punktem wyjścia dla ich muzyki stała się wolna improwizacja i poszukiwanie nowej formy wypowiedzi dla jazzowego duo. Jako insirację dla ich twórczości można wymienić takich takich wykonawców jak Don Cherry, Ed Blackwell czy Max Roach. Podstawę muzyki duetu stanowi minimalistyczne brzmienie akustyczne z subtelnymi dzwiękami samplera i minimooga w tle, co pozwoliło muzykom na znalezienie niezwykle oryginalnej formy muzycznej.

Mikrokolektyw współpracował, bądź udzielał sie wspólnie z takimi wykonawcami jak SAO PAULO UNDERGROUND (Rob Mazurek, Mauricio Takara, Richard Ribeiro), LAYALLOVERIT (Jason Ajemian, Nori Tanaka), EXPLODING STAR ORCHESTRA, czy JASON AJEMIAN. Artur Majewski jesienią zagrał serię improwizowanych koncertów w Chicago z takimi muzykami jak Nate McBride, Jason Stein, Josh Abrams, Jason Adasiewicz czy John Herndon. Ten ostatni, członek legendarnych TORTOISE o jego grze mówi: ... Artur Majewski był w Chicago, dołączył do nas w czasie jednego z tych koncertów – to była kompletna masakra! Artur ma tak wspaniałe brzmienie, cudownie było grać razem z nim.

http://www.myspace.com/mikrokolektyw

PAN AM SCAN - to kolektyw artystów, w którym wibrafon, perkusje, gitara i elektronika służą do budowy gęstych i lśniących faktur muzycznych.
Współpraca zespołu Pan Am Scan i Rainera Kohlbergera ma na celu poszukiwanie nowych rozwiązań w ramach improwizowanego występu obejmującego muzykę i wideo.
Współzależność muzyki i wizualizacji przynosi interesującą formę, w której twórcy starają się odnaleźć nowe możliwości multimediów.

Cukunft @ Powiększenie, 11.03



Byli bardzo zmęczeni i niewyspani.
I chora energia braku snu i wyczerpania przerodziła się w dziki klezjezz, tańce i trans.
A koncert zagrany był bez przerw między utworami, jako jedna miażdżąca całość.
Nawet Rafael Rogiński (gitara) zagrał głośniej i "mocniej" niż zazwyczaj, nie wspominając o Pawle Szpurze (perkusja), który bębnił jak szalony, jak zawsze pogrążony w sobie i swoim świecie.
Paweł Szamburski (clarinetto basso, clarinetto zwykłe) i Michał Górczyński (klarnet) biegali, tańczyli i skakali po scenie. I wspaniale grali, wysokie żydowskie tony zaciągali.
Paweł Esz. powiedział (a w zasadzie napisał na fejsie) pewnego razu, że lubi grać w Warszawie, bo przychodzi zajebista publiczność.
I to jest prawda, na bis (wreszcie!) na sugestię zespołu ludzie natychmiast złożyli krzesła i poszli w dzikie tany.
Wspaniałe, nieziemskie koncerciwo.

(Doszły mnie słuchy, że niestety był źle nagłośniony, że z tyłu sali dźwięk był płaski i taki sobie. Na szczęście w pierwszym rzędzie było słychać
świetnie, jedyna rzecz nietak to trochę za głośna gitara, ale można się było przyzwyczaić)

Chłopaki roznieśli Powiększenie i tyle. Jeden z najlepszych koncertów na jakich byłem pod względem energii i "kopa" przekazywanych ze sceny.
יפה!

tutaj więcej zdjęć
http://picasaweb.google.pl/johnvivaldi/CukunftPowiekszenie1103#